Świnka morska w Peru – przysmak i skuteczna diagnoza choroby
Kiedy jechałam do Peru wiedziałam, że świnka morska jest tu przysmakiem. Ponieważ jako dziecko miałam taką świnkę i w Polsce traktowane są jako zwierzęta domowe to oczywiste było, że nie będę w stanie przełknąć takiej potrawy.
Świnka morska, jak się okazało, ma jeszcze jedno, bardzo ważne, zastosowanie! O tym nie wiedziałam wyruszając do tego kraju. Z jednej strony to smutne bo świnka morska umiera i sam „rytuał” jest dość drastyczny. Z drugiej strony jednak jej śmierć powoduje, że można uratować chorego człowieka. Całość ogólnie ciekawa i…. tajemnicza.
Jeśli jednak mógłbyś mieć problem z analizą tematu nie czytaj dalej tego wpisu! Decyzja należy do Ciebie.
O co chodzi? Opiszę w tym wpisie, w grupie „historia jednego zdjęcia”. Więcej zdjęć nie dam rady zamieścić.
Świnka morska w Ameryce Południowej
Świnka morka (kawia domowa), zwana w Ameryce Południowej jako „cuy” od tysięcy lat mieszkała na tym kontynencie. Pierwotnie była dzikim zwierzakiem. Została jednak „udomowiona” przez Indian, tzn. zaczęto ją hodować. Składano ją w ofierze bogom oraz zjadano jako jedno z mięs. Używano ją już wtedy także w celach medycznych.
Świnka morska trafiła do Europy jako zwierzę hobbystyczne ok. XVI w., w wieku XIX zaczęły być niestety używane jako zwierzęta laboratoryjne.
W Ameryce Południowej, a szczególnie w Peru, nadal hoduje się świnkę morską na mięso. Nadal także i to powszechnie, świnka używana jest w celach medycznych.
Świnka morska w Peru jako pomoc w diagnozowaniu chorób
Świnka morska służy do diagnozowania chorób. Sam „rytuał” nie jest skomplikowany ale nie każdy może go z sukcesem wykonać. W Peru zajmują się tym szamani czyli tacy nasi znachorzy.
Do „zabiegu” wybiera się zdrową świnkę morską, która płcią odpowiada płci badanego człowieka. Znachor pociera zwierzakiem ciało badanego pacjenta. Odbywa się to w sposób dość wolny i dokładny. Trwa to ok. 20-30 min. W tym czasie niestety świnka morska umiera. Im szybciej to nastąpi tym bardziej pacjent jest chory.
Świnka morska jest później rozcinana, a znachor dokładnie ogląda jej wnętrzności. Ciało świnki morskiej przejmuje wszystkie choroby osoby, która podlegała badaniu. To tak, jakby lekarz zaglądał do ciała człowieka w poszukiwaniu chorób. Dzięki temu wiadomo dokładnie na co badana osoba jest chora. Czasem nawet zabieg powoduje, że niektórych chorób można się pozbyć. Świnka morska jest po wszystkim zakopywana.
Nie ma znaczenia czy w to wierzysz czy nie. Świnka morska i tak przejmie na siebie Twoje choroby.
Brzmi dziwnie? Tajemniczo? Trudno uwierzyć?
Jak się okazuje przeprowadzono badania tego rytuału. W zdecydowanej większości przypadków świnka morska miała uszkodzone dokładnie te części ciała, które wcześniej wykryto u badanych osób za pomocą rentgena, tomografu i innego, nowoczesnego sprzętu. Badania wykazały, że nie ma tu miejsca na manipulacje.
Koszt zabiegu (listopad 2016 r.) to kwota 160 soli, tj. ok. 190 zł.
Mogłam skorzystać, nie skorzystałam. To było bardzo kuszące i ciekawe ale perspektywa zgonu świnki morskiej była zbyt obciążająca moje sumienie. Pewnie gdybym była bardzo chora lub nie wiedziałabym co mi dolega, zdecydowałabym się na ten zabieg.
Dlaczego akurat świnka morska? Nie wiem. Nie znalazłam na to pytanie odpowiedzi.
Polecam, jak zawsze, przydatne linki
– tanie loty, jeszcze bardziej tanie loty – dla wnikliwych, wymiana waluty szybko i tanio na podróże oraz ubezpieczenie w podróży!
Ponieważ sama jestem bardzo wrażliwa na krzywdę zwierząt nie załączam w tym wpisie filmu. Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany tematem i nie ma problemu z obejrzeniem jednak drastycznych zdjęć z tego rytuału, odsyłam do youtube – łatwo tam znaleźć filmy na ten temat. Jeśli masz z tym problem – nie oglądaj!
12
Nie sądzę, że zdecydowałabym się na coś takiego. Uśmiercać świnkę morską, która magicznie miałaby mnie wyleczyć? No nie wiem…
Świnka nie leczy tylko diagnozuje chorobę. Tak czy inaczej umiera.
Mam te same wątpliwości ale też jestem zdrowa. Nie wiem jaką podjęłabym decyzję w przypadku ciężkiej choroby…
Pozdrowienia!